Allach
sprzyja swoim dzieciom, Krystyna Chmiel Drodzy Czytelnicy! Ponieważ z dnia na dzień przybywa nowych hodowców oraz miłośników konia arabskiego i nasz biuletyn czytany jest w najdalej oddalonych zakątkach kraju, chciałabym tym, którzy zakochali się w koniu arabskim niedawno, przybliżyć kilka faktów z działań naszego Towarzystwa. W październiku minie 6 lat odkąd rozpoczęło swą działalność Polskie Towarzystwo Hodowców Koni Arabskich. Organizacja nasza powstała jako kontynuacja zacnych tradycji Towarzystwa Hodowli Konia Arabskiego z 1926r, które niestety nie miało praw egzystencji w komunistycznej erze naszej ojczyzny. Od zakończenia II Wojny Światowej do końca lat osiemdziesiątych hodowla konia arabskiego w Polsce była skrzętnie strzeżona przez monopol państwowy i tylko dzięki wyjątkowej brawurze hodowców pojedyncze konie arabskie trafiały pod "prywatne strzechy". Dzisiaj czasy te należą na szczęście do przeszłości. Dzięki przemianom polityczno-ekonomicznym ostatnich lat hodowla koni arabskich jest ogólnodostępna. Ci, którzy zaledwie 10 lat temu mogli tylko marzyć o posiadaniu konia arabskiego - zrealizowali swe pasje. Dzisiaj o zakupie decyduje zasobność finansowa i tylko to ogranicza, czy w naszej stajni stanie ten piękny czy ten jeszcze piękniejszy rumak. PTHKA założone zostało w 1991 roku przez grupę 15 prywatnych hodowców koni arabskich na czele z zasłużonym hodowcą i historykiem polskich arabów - Romanem Pankiewiczem, celem reprezentacji prywatnej hodowli konia arabskiego w Polsce i na świecie. Naczelnym zadaniem statutowym jest praca nad doskonaleniem hodowli koni czystej krwi arabskiej. Ów cel jest skrzętnie i konsekwentnie realizowany poprzez organizację spotkań członków i wymianę doświadczenia hodowlanego, prelekcje specjalistów d/s hodowli koni arabskich, coroczną organizację Pokazu Koni Arabskich Własności Prywatnej w Polsce - Championatu PTHKA, organizację wystaw dorobku Towarzystwa podczas imprez związanych z hodowlą koni arabskich, ustanowienie nagrody PTHKA na Torach Wyścigów Konnych, promowanie prywatnej hodowli koni arabskich w kraju i za granicą, publikację literatury hipologicznej oraz artykułów dotyczących hodowli koni arabskich w czasopismach krajowych i zagranicznych. Obecnie PTHKA liczy 50 członków, którzy dzielą się na rzeczywistych, wspierających i honorowych. Według statutu członkiem rzeczywistym może być każda pełnoletnia osoba fizyczna posiadająca przynajmniej jednego konia arabskiego wpisanego do Polskiej Księgi Stadnej Koni Arabskich Czystej Krwi. Członkiem wspierającym może zostać osoba fizyczna zainteresowana hodowlą koni, która zadeklaruje poparcie finansowe lub organizacyjne dla Towarzystwa. Godności członka honorowego nadaje Walne Zgromadzenie członków osobom szczególnie zasłużonym dla hodowli koni arabskich. Zarząd PTHKA składa się z Andrzeja Ou pełniącego funkcję Prezesa, Joanny Grootings - Sekretarza, Leszka Jakubowicza - Skarbnika oraz Zygmunta Braura - Prezesa Honorowego. Od
początku istnienia Towarzystwa wydawany jest kwartalnik "Kurier Arabski",
który pełni funkcję Biuletynu PTHKA. W ramach działalności PTHKA chcemy również zająć się promocją rajdów długodystansowych, które są sportem dla każdego, a gdzie konie arabskie ze względu na swą wytrzymałość osiągają szczególne sukcesy. W Sekretariacie Towarzystwa można nadal nabyć wydaną w 1996 roku książkę Romana Pankiewicz "Siedmiuu Wspaniałych". Praca ta omawia 7 ogierów, które po II Wojnie Światowej dałe duży wkład w rozwijającą się polską hodowlę koni czystej krwi arabskiej. Autor stwierdza również, że "Hodowla to znajomość jak największej ilości przodków i umiejętność wykorzystania tego w praktyce". Joanna Grootings Po raz trzeci już spotkaliśmy się w naszym gronie, aby pochwalić się tym, co sami wyhodowaliśmy lub tym, co nam udało się nabyć - nieraz kosztem dużych wyrzeczeń - w stadninach Skarbu Państwa. Z roku na rok w naszym gronie pojawiają się nowe twarze, co dowodzi wzrastającego zainteresowania hodowlą koni czystej krwi. Ucząc się na własnych błędach, doskonalimy organizację pokazów - ani porównać z "partyzantką", jaka towarzyszyła pierwszym próbom. Za to w zeszłym roku mieliśmy słoneczną i upalną pogodę, a w tym - wszyscy poważnie obawialiśmy się, że nasz championat odbędzie się w strugach deszczu. Wyobrażaliśmy już sobie, jak nasze biedne stworzonka będą się ślizgać po mokrej trawie... Na szczęście, zgodnie z tytułem znanej książki Eriki Schiele, konie arabskie są "najukochańszymi dziećmi Allacha", więc "siły wyższe" nam sprzyjały - pierwsze krople deszczu spadły dopiero po zakończeniu pokazu. A że było chłodno, to może i lepiej, bo upał jest męczący tak dla koni, jak dla prezenterów. Obsada sędziowska - zgodnie z uchwałą podjętą na naszym Walnym Zgromadzeniu - była w tym roku międzynarodowa. Zasłużonej hodowczyni z Anglii, niestrudzonej promotorce naszych arabów, pani Partycji Lindsay sekundowali: niemiecki hodowca i miłośnik koni rodu Schagya or.ar. dr Walter Huber, no i nasz niezastąpiony Roman Pankiewicz. Wszystkie klasy były obsadzone, tylko ogiery trzyletnie i starsze wystąpiły łącznie z powodu zbyt małej liczby zgłoszeń. W sumie (razem z klasą "Liberty") zaprezentowało się 35 koni plus jedno źrebię poza konkursem (przychówek startującej klaczy). W klasie ogierków rocznych zwyciężył urodziwy - siwy z dużym, sarnim okiem i ogonem jak strusie pióro - Czakamar (Eldon-Czarina po Etogram). Ojciec jego był Championem Polski 1992 i ojcem najlepszych dwulatek z rocznika 1993, a matka pochodzi po Championie Polski i "Best in Show" roku 1994. Hodowca i właściciel ogierka, Andrzej Strumiłło, wzruszył się do łez, tym bardziej, że oprócz zwycięstwa klasy jego pupil zdobył także Młodzieżowy Championat Ogierów. Wicechampionem został zeszłoroczny wicechampion i zwycięzca klasy ogierków dwuletnich - Fast gn. 1995 (Monogramm-Futura po Pesennik) hodowli i własności Leszka Jakubowicza. Jeżeli
Młodzieżowy Championat Ogierów był świętem Andrzeja Strumiłły, to analogiczna
konkurencja dla klaczek przyniosła podwójne laury koledze Michałowi Bogajewiczowi.
Najlepsza
roczniaczka została też Młodzieżową Wicechampionką klaczy, a Championką
- zwyciężczyni w klasie dwulatek, również hodowli i własności M. Bogajewicza,
Gracja-Bis kaszt 1995 (Monogramm-Grenada po Set). A zatem "monopol
Monogramma" trwa dalej! Ta "Monogrammka" do zdobytych tytułów
dołożyła potem jeszcze "Best in Show", za maksymalną zdobytą
punktację. Nie wszyscy wprawdzie lubią kasztany, ale u niej ta maść przybrała
rzadko spotykany, ciemny odcień. W klasie klaczek dwuletnich drugie i trzecie miejsce przypadło naszemu koledze Andrzejowi Wójtowiczowi za klacze Gwarka (Monogramm-Gratka) i Mansarda (Wojsław-Matnia).
Drugie miejsce w klasie ogierów oraz tytuł Wicechampiona Ogierów zdobył wychowanek Kurozwęk - siwy ogier Egzamin (Etogram-Eza) własności Tomasza Bucholca, miejsce trzecie zajął siwy Ekusko (Gabaryt-Eugenika) Leszka Jakubowicza, kolejne miejsca siwy Awangard (Vympel-Antenna) własności Mirosława Jaślana oraz gniady Ataman (Biquest-Aktorka) Zbigniewa Górskiego. Ogier ten jest jednym z dwóch żyjących w Polsce synów ogiera Biquest (Bask-Negotka). W klasie klaczy trzyletnich... tu oddaję głos Joannie, bo sama wystawiałam klacz w tej samej klasie, więc mogłabym zgrzeszyć brakiem obiektywizmu.
Po co wyciągam tych wszystkich "utytułowanych przodków"? Ano po to, by dowieść, że w statystycznej większości przypadków "dobre daje dobre". Szczególnie w hodowli koni czystej krwi nasycenie rodowodu wybitnymi przodkami zwiększa prawdopodobieństwo osiągnięcia pozytywnych wyników. Oczywiście tylko prawdopodobieństwo, bo żadne połączenie nie daje gwarancji - genetyka nie zna cechy o współczynniku dziedziczności równym 100%. Czasem, na zasadzie "fuks na torze" zupełnie nieznany lub "zapoznany" osobnik może zabłysnąć wybitnym potomstwem. Wtedy automatycznie sam stanie się "utytułowanym przodkiem", gdyż w hodowli arabów zarówno osiągnięcia rodziców nobilitują dzieci, jak i odwrotnie. To na pocieszenie tym hodowcom, których nie stać na korzystanie ze stanówki championami! Do rozgrywki o tytuł Championki Klaczy stanęły zwyciężczynie klas klaczy trzyletnich - moja Walentyna i Eptona. Zwyciężyła Eptona. A Wicechampionką została Walentyna. Ona też ex aequo ze startującą w jednej klasie z nią klaczą Zonia siwa 1994 (Grandorr-Zenobia), hod. SK Michałów, wł. Sławomir Bubas - otrzymała najwyższą łączną punktację za cechę "nogi". Ufundowaną przez siebie nagrodę "Najlepsze Nogi Pokazu" mogłam więc wręczyć albo sama sobie, albo konkurentce. Po wtórnych oględzinach obu klaczy sędziowie przyznali tę nagrodę klaczy Zonia. Znamienne jednak, że pod względem poprawności budowy kończyn czołowe miejsca zajęły klacze hodowli SK Michałów. Dla nas to sygnał, aby w pracy hodowlanej zwracać większą uwagę na wady nóg. Konkurencja "Liberty Class" była w tym roku liczniej obsadzona i staranniej przygotowana niż w zeszłym. Nic dziwnego - przecież dopiero nabieramy doświadczenia, ale efekty już są widoczne. Coraz więcej naszych kolegów prezentuje swoje konie pod siodłem, a i kostiumy są coraz dokładniej dopracowane. Zobaczyliśmy więc ułanów - zarówno z roku mniej więcej 1830 jak 1939 - kowbojów, odaliskę z haremu, małą Indiankę i polskich szlachciców z "Dzikich Pól". Rozpiętość wieku startujących, wprawdzie nie od "5 do 100" (jak się popularnie mówi), ale od 11 (dziewczynka w stroju Indianki, dosiadająca klaczy Celebra) do 77 (znany malarz koni, Prof. Ludwik Maciąg, w mundurze konnego zwiadowcy dosiadający ogiera Eos), świadczyła dowolnie, że jeździectwo rekreacyjne jest sportem dostępnym dla wszystkich i pomaga w utrzymaniu dobrej kondycji. Profesor zdobył więc nagrodę dla najdostojniejszego Jeźdźca, zaś za najlepiej zaprezentowanego konia uznano ogiera Egzamin siwy (Etogram-Eza), na którym jeździec w mundurze ułana zademonstrował wybitnie brawurową szarżę.
Iście rodzinna atmosfera towarzyszyła całemu pokazowi. Ogromny ukłon należy się oddać sponsorom imprezy, większości których wkład w organizację pokazu należy już do corocznej tradycji: Zofii Raczkowskiej, Zbigniewowi Górskiemu, Andrzejowi Novak-Zemplińskiemu, Ludwikowi Maciągowi, Andrzejowi Strumiłło, Andrzejowi Wójtowiczowi, Dionizemu Szostek, Leszkowi Jakubowiczowi, Tomaszowi Bucholcowi, K. i M. Bogajewiczom, Tomaszowi Chmurzyńskiemu, Michałowi Szewczakowi, Krystynie Chmiel, Andrzejowi Ou, J.i P. Grootingsom, Bogusławowi Dąbrowskiemu, Andrzejowi Buchalskiemu, Wojciechowi Górnickiemu oraz Małgorzacie Ochmańskiej-Hecold. Najważniejsze jest jednak, że nasza hodowla krzepnie i rosną rzesze entuzjastów zarażonych "arabitis". Upowszechnia się także użytkowanie wierzchowe tych pięknych stworzonek i rzeczywiście trafiają one "pod strzechy", tak jak kiedyś pod namiot Beduina. Miejmy nadzieję, że za rok spotkamy się w rozszerzonym gronie hodowców i właścicieli tej najpiękniejszej z ras końskich, i że w międzyczasie do naszego Towarzystwa dołączy wielu nowych członków - miłośników i pasjonatów koni arabskich. Nie ma zbyt wielu miejsc na świecie, gdzie można w jednym czasie i na stosunkowo niewielkiej przestrzeni obejrzeć tyle skoncentrowanego piękna. takim miejscem - symbolem jest 180-letnia już SK Janów podlaski, a najlepszą okazją ku temu - doroczny ogólnopolski Pokaz Koni Arabskich Czystej Krwi. W tym roku po raz pierwszy "letni Festiwal Arabski" - jak nazwała tę imprezę spółka "Polish Prestige" - nie zaczął się od wyścigów, tylko od razu od XIX Ogólnopolskiego Pokazu Koni Arabskich. Klaczek rocznych stanęło do rozgrywki 15 i tym razem do głosu doszły córki różnych ogierów. Pierwsze pięć miejsc zajęły kolejno córki Fawora, Arbila, Ecaho, Monogramma i Peptona. Czyli mamy tu szeroki wachlarz rodów i typów pokrojowych, a fala "Monogramiaków", jak fala powodziowa, przesuwa się do coraz wyższych klas wiekowych. Miałam więc nosa, kiedy pocieszałam Romana Pankiewicza, że "Monogramma trzeba przeczekać"... Fawor, "koń bez wad", Młodzieżowy Champion Polski, Europy i Świata, dał już wiele championów i championek - szczególnie w klasach młodzieżowych - a także derbistę Dekora i "wiecederbistę" Borka. Skojarzony z Championką Polski i Europy Pipi, córką sławnej Pilarki, dał już raz Młodzieżowego Championa Ogierów, og. Pilot c.gn. 1987, pełnego brata tegorocznej zwyciężczyni klasy roczniaczek i Championki Polski Klaczy Młodszych, siwej Pilar 1996, o idealnie wypełnionej nerce i unoszącym się w powietrzu kłusie. W konkurencji o pierwsze miejsce zwyciężyła różnicą jednego punktu za typ, przy tej samej punktacji łącznej, z klasyczną kuhailanką kl. Eula gn (Arbil-Euterpe po Probat), zinbredowanej na Cometa. Obie klaczki pochodzą z SK Janów Podlaski. W
dwulatkach (16 startujących) triumfowały prawie wszystkie te michałowskie
"Monogrammki", które w zeszłym roku zdominowały klasę roczniaczek.
Dwukrotna Championka Młodzieżowa i "Best in Show", kasztanowata
Fallada (Monogramm-Fanaberia po Probat), wygrała tę klasę, a za nią przesunęła
się z zeszłorocznego trzeciego miejsca na drugie siwa Egzonera (od Egzotyka
po Probat, Championka Polski 1991), cechująca się między innymi modelowym
zebraniem i ogonem zarzuconym na grzbiet jak choinka. Pochodzeniowo pierwszą
piątkę dwulatek opanowały wyłącznie "Monogrammki". Trzyletnie "Monogrammki" biegają obecnie na Torze, a w klasie klaczy 4-6l., liczącej 18 szt., jeszcze ich nie było. Toteż struktura pochodzeniowa pierwszej piątki była zróżnicowana: pierwsze trzy miejsca zajęły córki Eukaliptusa, miejsce czwarte córka Arbila, piąte - Eldona. A więc klasa ta stała pod znakiem córek Eukaliptusa, hodowli SK Michałów. Wygrała ją Larissa s. 1992 (od Linda po Palas), która już raz zwyciężyła w klasie roczniaczek, w 1993 była Wicechampionką Polski Klaczy Młodszych, a w 1994 - Młodzieżową Championką Klaczy. Drugą lokatę zajęła siwa Egna 1992, półsiostra Egzonery, u której dał się zauważyć szczególnie efektywny wykrok przednich nóg. W klasie klaczy 7-letnich i starszych startowały już, w liczbie 16 szt., córki bardzo różnych ojców. Matkami zdobywczyń dwóch pierwszych miejsc były championki należące do linii żeńskich znanych z osiągnięć na pokazach. I tak, klasę wygrała kl. Emilda s. 1990 (Pamir-Emanacja po Eukaliptus), hod. SK Michałów, z bogatej w sukcesy sublinii założonej przez jaj babkę, kl. Emigracja s. 1980. Tuż za nią uplasowała się janowska Pinia s. 1984 (Probat-Pilarka po Palas), kolejna reprezentantka "Linii P", wywodzącej się z pnia kl. Piewica gn 1953 (Priboj-Włodarka), która, urodzona w Tiersku, z matki wykradzionej w 1939 z Janowa, jako dorosła klacz wróciła do kraju przodków. Finalnie Championką Polski Klaczy Starszych została Larissa, a Wicechampionką Emilda. Różnorodne prądy pochodzeniowe reprezentowały też ogiery, których było 11. Pierwsza ich piątka pochodziła kolejno po ojcach: partner, Ararat, Gwarny, Alegro, Palas. Tytuły Championki Polski Klaczy Młodszych i Starszych podzieliły między siebie SK Janów Podlaski i Michałów, natomiast w ogierach triumfowała Białka. Zjawiskowy ogier Pesal s. (Partner-Perforacja po Ernal) hodowli tej stadniny po sukcesach w championatach młodzieżowych i zeszłorocznym Wicechampionacie Polski Ogierów Starszych wspiął się na najwyższe podium. Uzyskał też maksymalną łączną punktację ze wszystkich uzyskanych dotąd - 96 pkt, w tym same "dwudziestki" za typ! On też po raz pierwszy od pięciu lat, od kiedy przyznawane są tytuły "Best in Show", odebrał przechodnie trofeum z rąk Janowa. Drugi za nim, michałowski Emigrant s. 1991 (Ararat-Emigrantka po Eukaliptus, Championka Polski 1992), kolejny reprezentant sublinii Emigracji, ustępował Pesalowi tylko o 0,67 pkt. Miał on o 1 pkt wyższe oceny za głowę z szyją, ale za to o 1 pkt mniej za ruch. jego ojciec też się "załapał" do pierwszej piątki, będąc synem Championki Polski 1986, trójkoronowanej na wyścigach kl. Arra. Tak powstają "dynastie najlepszych" i stąd biorą się wysokie ceny za "głośne imiona". czasem trafia się osobnik z rodowodem naszpikowanym "gwiazdami", ale niezbyt urodziwy lub obciążony pewnymi błędami pokroju, toteż można go nabyć za w miarę przystępną cenę. Warto wtedy zaryzykować, gdyż posiada on cenne geny, które mogą ujawnić się w następnych pokoleniach przy zastosowaniu odpowiedniego doboru. A gdyby tak, na tej zasadzie, na której co roku wyłaniam posiadaczy "najlepszych Nóg Pokazu" wskazać osobniki o najwyższych ze wszystkich punktacjach na jedną, konkretną cechę? Wtedy poznamy klacze i ogiery mające tę cechę wyrażoną w najlepszym stopniu. Może to stanowić wskazówkę przy używaniu tych osobników do rozpłodu, jeśli chcielibyśmy w ten sposób prowadzić selekcję na określoną zaletę lub wyeliminować pewne wady. Z roku na rok coraz więcej klaczy i ogierów otrzymuje więc ceny zbliżone do maksymalnych, co świadczy o dużej skuteczności pracy hodowlanej. I tak, ponieważ mam obsesję na punkcie "linii górnej jak deska do prasowania", w poprzednich latach wskazywałam palcem pojedyńcze osobniki wyróżniające się taką budową. W tym roku natomiast była ich większość - można było raczej wytykać konie, które miały krótkie bądź spadziste zady. Konie prywatnej hodowli lub własności można było policzyć na palcach jednej ręki. Honoru PTHKA bronił Andrzej Wójtowicz z jedną roczniaczką i jedną dwulatką oraz nasz senior Zygmunt Braur z ogierem. Klaczki Andrzeja to siwa córki michałowskiej Matni (Palas-Milada), w typie saklawi, który podoba się sędziom, więc uplasowały się nie gorzej od państwowych, natomiast og. Murat-Nur 1984 (Banat-Murat-Hanum) to kuhailan starego typu, odbiegający od preferowanej sylwetki araba. Wielka Aukcja przywołała wspomnienie dawnych czasów, kiedy padały rekordowe ceny za polskie araby - o sukcesie janowskiego Batyskafa (450 000 USD) rozpisywały się tak szeroko mass-media, że nie ma sensu już tego powtarzać. Ważna jest tendencja - od zeszłego roku ma miejsce stały wzrost cen na konie arabskie. I nie jest to tak, że pojedyńcze wybitne egzemplarze zawyżają średnią - w tym roku ceny były wyrównane i prawie nie było osobników tanich! Równocześnie wzrosła liczba zainteresowanych hodowlą koni czystej krwi, zwabionych perspektywą uzyskiwania podobnie wysokich cen. To dobrze, bo rośnie nam rynek zbytu, przynajmniej na razie! Dzień wyścigowy w tym roku kończył, a nie zaczynał "trzydniówkę" festiwalu arabskiego. Międzynarodową nagrodę Europy dotychczas rozgrywano 12 razy, z czego siedmiokrotnie wygrywały ją konie zagraniczne. ponieważ jest to gonitwa dla koni czteroletnich i starszych - zdarza się, że jeden koń wygra ją kilkakrotnie. I tak, niemiecki, choć z dużym dolewem krwi polskiej, og. Kishan (Santhos po Pierror-Kithara po Pasat) wygrywał ją w dwóch ostatnich latach pod rząd i mało brakowało, a wygrałby po raz trzeci. Wprawdzie niepokonany w swojej dotychczasowej karierze michałowski Druid gn 1993 (Wojsław-Dalida), pięknie finiszował od pół prostej, ale jeździec Kishana (i on sam) musiał mieć mocniejsze nerwy, bo wyskoczył dosłownie w ostatniej chwili i gdyby dystans był dłuższy - pewnie by "nakrył" naszego derbistę! na szczęście nie zdążył, więc nagroda została w polskich rękach. Ale tylko ta, bo nagrodę Białki i Nagrodę PTHKA "zakosiły" konie hodowli niemieckiej i duńskiej. Dobrze, że nie są to nagrody o znaczeniu selekcyjnym dla naszej hodowli! Przez trzy dni pasliśmy oczy widokiem "najpiękniejszych, najdroższych i najszybszych". Na szczęście sytuacja jest obecnie inna niż kiedyś i odrośle z tego samego pnia polskiej hodowli mamy już w swoich stajniach. Jeżeli przez najbliższe 200 lat otoczymy je miłością, to powinniśmy otrzymać podobny rezultat, jak w przypadku sławny ch angielskich trawników. Od
dawna nurtowało mnie, że u wszystkich hodowlanych zwierząt stosowana jest
ocena rozpłodników. Nie ma jej tylko u koni hodowanych w Polsce. Swego
czasu dowiedziałem się, że Instytut Koniewodztwa ZSRR stosował taką wycenę.
poprosiłem o nią i ją otrzymałem. Nie odpowiadała mi ona zupełnie. Pani
dr Maria Świdzińska opracowała metodę wyceny koni pełnej krwi angielskiej,
ale ona też mi nie odpowiada. Pozostało opracować swoją. Wiem, że wielu
ją będzie krytykowało i dobrze się z tym liczę. Dla mnie jest ona w pewnym
sensie wiarygodna, bo stosując kilka wariantów oceny, otrzymałem podobne
wyniki. Zastrzegam - to nie jest wartość hodowlana ogierów - szereg z nich mogłaby być wyceniona znacznie wyżej, gdyby zostały szerzej użyte, lub gdyby otrzymały bardziej odpowiadające im partnerki. To jest tylko i wyłącznie ocena ich wkładu rzeczywistego w polską hodowlę (nie uwzględniam ich osiągnięć za granicą). Nie uwzględniam tu też Championatów potomstwa, bo szereg z niego nie mogło w nich jeszcze brać udziału. Oceniam ogiery użyte po II Wojnie Światowej, od 1980 roku włącznie. Z tym, że jeśli niektóre z nich były użyte również w czasie II Wojny, lub jeszcze przed nią, to mają ocenione całe swoje potomstwo. Nie wyceniam również ogierów, które po 1980 roku były szeroko użyte w hodowli, chociaż cześć ich działalności miała miejsce przed 1980 rokiem. Nie wyceniam również pozostałych ogierów, użytych tylko po 1980 roku. Ocena
moja bierze pod uwagę: W wykazie imiennym ogierów podaję kolejno rok urodzenia, ilość odsadzonego potomstwa po nim oraz ilość punktów uzyskanych przez potomstwo. 1.
Miejsce 1-7 zajęły "tysiączniki". "Sól ziemi". Ogiery,
które daleko do przodu popchnęły polską hodowlę. Należałoby do nich dopisać
ogiera Palas 1968. Hodowcy
w zasadzie wiedzą, które ogiery są cenne, mimo to stosuje się pokazy,
by mogły one między sobą konkurować. Wykaz imienny ogierów
Dnia
19 października o godz. 15.00 czyli mniej więcej 2,5 godziny po zakończeniu
aukcji michałowskiej rozpoczęła się przy pięknej, słonecznej i ciepłej
pogodzie, jesienna aukcja koni w Kurozwękach. Po
zejściu klaczy na płytę wkroczyły ogierki - i wszystkie zeszły nie sprzedane!
Były to w przeważającej większości dwulatki po Borku - w jednym typie
- gniade, nieładne i zupełnie pozbawione typu arabskiego. Biorąc pod uwagę
fakt, że ogiery te mogą być wykorzystane wyścigowo, a potem jako konie
wierzchowe, a nie w hodowli, ceny rezerwowe po 10 tys. zł za każdego wydawały
się zbyt wygórowane. Stadnina oferowała również możliwość dzierżawy ogierów
wyścigowych. Wyniki
aukcji nie były chyba satysfakcjonujące dla SK Kurozwęki, ale myślę, że
miłośnicy arabów byli zadowoleni, że mogli się spotkać w tę słoneczną
październikową niedzielę najpierw w Michałowie, a potem w Kurozwękach.
Artykuł
opublikowany na łamach Kuriera Arabskiego 16/1997/1, w którym pan Robert
Raznowiecki szeroko rozpisuje się na temat kariery El Paso i jego potomstwa
skłonił mnie do głębokich przemyśleń na temat polityki hodowlanej. Terminy takie jak: konfiguracja genotypowa, spójny, skonsolidowany, czysty "genotyp" czy struktura, typ i orientacja genetyczna brzmią bardzo efektownie i szalenie naukowo ale moim zdaniem mają się nijak do omawianych tematów.
Robert Raznowiecki twierdzi również, że obiektywną prawidłowością hodowlaną powinien pozostać fakt narodzin dobrych źrebiąt od córek El paso wyłącznie po ogierach kuhailańskich, ja natomiast twierdzę, że jedyną prawidłowością w hodowli i w ogóle w przyrodzie jest fakt, że nie ma żadnych prawidłowości. Nie ma więc ludzi rozdających recepty na sukces hodowlany i na tym właśnie polega piękno hodowli koni. Pani
Patricia Lindsay z Wielkiej Brytanii, właścicielka stadniny Holmes Farm
założonej w 1949 roku, wielka miłośniczka polskich arabów (dzierżawiła
ogiera Banat) oferuje do sprzedaży lub chętnie odda w dzierżawę siwego
Zainteresowanych prosimy o kontakt z redakcją. ***
|